"Po raz pierwszy w zapisanej
historii przetrwanie całego gatunku ludzkiego zależy od wyborów
jednego pokolenia..." ("Kod Boga" Gregg Braden).
Jakiś czas temu w prasie
pojawiły się wzmianki, dotyczące odkrycia ogromnego miasta,
pochodzącego sprzed ośmiu do dwunastu tysięcy lat. Po tej
cywilizacji pozostał zeszklony piasek, radioaktywne szkielety i
stopione naczynia gliniane. Czy potwierdza to, że owa cywilizacja
zgotowała sobie samozagładę za sprawą broni atomowej? Jeśli tak,
to czy i my popełniamy teraz podobne błędy?
W obliczu trwających obecnie wojen
domowych, religijnych i politycznych, "pokój", który
nastał po zimnej wojnie, ma jedynie charakter względny. Globalne
napięcia i rosnące arsenały broni masowego rażenia sprawiają, że
konflikt planetarny o katastrofalnych skutkach jest obecnie bardziej
prawdopodobny niż kiedykolwiek wcześniej w przeciągu ostatnich stu
lat.
Dysponując najbardziej
zaawansowaną nauką w historii, wciąż nie znamy odpowiedzi na
najbardziej fundamentalne pytanie egzystencjalne: "Kim
jesteśmy?" Dzięki zrozumieniu życia w sensie ogólnym i tego,
kim jesteśmy możemy odkryć klucz do pokonania różnic
zagrażających naszemu istnieniu.
Kiedy w czerwcu 2001 r. , po
dwudziestu latach badań, ukończono pierwszy szkic ludzkiego genomu
– chemicznego przepisu na ludzkie życie, zapanowała konsternacja.
Okazało się, że posiadamy tylko trzysta unikalnych genów, których
nie zawiera genom myszy. Czy to wśród tych genów tkwi coś, co
implikuje ludzki sposób interakcji ze światem zewnętrznym? Coś,
co sprawia, że tak bardzo różnimy się od innych form życia na
Ziemi? Gdzie kryje się źródło ludzkiej świadomości? Dzięki
świadomości mamy zdolność wykraczania poza cierpienie, wybaczania
i definiowania swoich doświadczeń. Dzięki niej uświadamiamy sobie
nieuchronność śmierci... i obecność wyższej siły, której
większość z nas intuicyjnie poszukuje.
A gdyby tak imię Boga
zapisane było w każdej naszej komórce? Gdyby podstawowe
pierwiastki DNA – wodór, azot, tlen i węgiel – przekładały
się bezpośrednio na kluczowe litery alfabetu hebrajskiego i
arabskiego, w których to językach nasz kod genetyczny tworzyłby
starożytne imię Boga? To samo imię żyłoby we wszystkich
ludziach, niezależnie od przekonań, czynów, stylu życia, religii,
kultury. Ostatecznym tego przesłaniem byłby pokój...
Współczesna nauka potwierdza, że tak
jest w istocie, wykorzystując wspólny mianownik liczbowy - klucz do
połączenia starożytnych opisów stworzenia z nauką. Pozwala to na
dokonanie porównań. Po określeniu uproszczonej masy pierwiastków
tworzących DNA, zastąpiono je czterema literami hebrajskiego
alfabetu i odkryto, że DNA można odczytać dosłownie. Fakt
istnienia tego kodu sugeruje, że nasze pochodzenie jest wynikiem
aktu inteligentnego i celowego.
"Wszystko, co stworzone
i wszystkie słowa jest jednym imieniem..."
- Sefer Jecira
Jeśli zrozumiemy przesłanie czekają
nas w przyszłości globalna współpraca, nieograniczone zasoby
energii, podróże przez tunele czasoprzestrzenne, ...
nieśmiertelność... Musimy tylko przetrwać obecny kryzys gospodarki
opartej na paliwie kopalnym i oprzeć się tendencji do
autodestrukcyjnego wykorzystania technologii. Czy zdołamy osiągnąć
niezbędną świadomość naukową i duchową?
" Bóg stał się
jakimi my jesteśmy, abyśmy mogli stać się jakim on jest.
Bóg jest człowiekiem i w
nas istnieje, my zaś w nim."
- William Blake
" Każdy, kto poważnie
angażuje się w poszukiwania naukowe,
nabywa przekonania, że
duch przejawia się w prawach wszechświata-
duch daleko przewyższający
ducha ludzkiego."
- Albert Einstein
To, co opisałaś jest niesamowite. I tak jak za każdym razem, kiedy czytam o takich ciekawych historiach, badaniach, eksperymentach, czuję dreszcze. Bo co jeśli tak jest? Jeżeli to prawda? Może wtedy to wszystko nie byłoby nadaremnie. Miałoby swój początek i cel istnienia.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się (w szczególności) cytat W.Blake'a. Dobre podsumowanie tego, co napisałaś. Również zastanawia.
Pozdrawiam ;-)
Wierzę, że nasze istnienie nie jest nadaremnie, że jest wynikiem aktu inteligentnego i celowego. Takie doniesienia to, moim zdaniem, potwierdzenie tej właśnie tezy. Mam wrażenie, że nasza nauka zaczyna uchylać wreszcie rąbka tajemnicy istnienia:)
OdpowiedzUsuńrównież pozdrawiam:-)
Bardzo ciekawy artykuł. Myślę, że nasza świadomość duchowa jako gatunku w ostatnim stuleciu znacznie wzrosła, to rokuje pozytywnie:-)
OdpowiedzUsuńIga
Witam serdecznie!
OdpowiedzUsuńUprzejmie informuję, że niniejszy blog został uwzględniony w minibadaniu poświęconym zagadnieniu trudności języka używanego w amatorskich utworach literackich. Wyniki oraz szczegóły dostępne są na stronie marszkuswiatlosci.wordpress.com.
Kłaniam się nisko i życzę wielu sukcesów na niwie twórczej,
Waughin Jarth młodszy
A ja uważam, że świat nie różni się aż tak bardzo od tego jaki znamy. Podobnie było kiedyś, tylko technika była mniej zaawansowana.
OdpowiedzUsuńwww.ezodarblogspot.com