środa, 21 maja 2014

żeby Wszechświat zadrżał w posadach

Naszym życiem rządzą emocje. Potrzebujemy ich do życia jak tlenu. Tych pozytywnych, oczywiście. Ładujemy akumulatory wzruszeniami. To wtedy w naszych neuronach trwa iście szaleńcza pogoń endorfin. Każda komórka ciała osiąga szczyt swoich możliwości...
Pamiętacie "Titanica"? Po tylu latach wciąż czuję oszołomienie, które towarzyszyło mi po wyjściu z  kina. Szalona miłość na cienkiej granicy życia i śmierci? Z jaką intensywnością przeżywa się ją wówczas? Co czuje człowiek w takich chwilach?
Do dzisiaj nie wybaczyłam Rose, że tak łatwo pogodziła się z odejściem Jack`a, że nie walczyła o niego. A może wiedziała, tak po prostu?
Co dźwięczy w sercu, w duszy najczystszą nutą? Śmiech dziecka? Pomocna dłoń w chwili kryzysu? Przelotne, ciepłe spojrzenie kochanej osoby? Akty bohaterstwa? Miłosierdzia?
"Żyje się dla potężnych, czystych emocji,
które rozpierają serce i odbierają piersiom dech.
Te zdumiewające wibracje i wzruszenia
są jak pojedyncze perły nanizane na długi sznur matowych, szarych kamyków.
To one sprawiają, że drżenie rozpoczynające się na dnie serca
rośnie, potężnieje, rozlewa się falą i obejmuje swym zakresem coraz większy obszar,
cały nasz świat i świat, który tylko przeczuwamy,
ten spoza naszych ziemskich zmysłów.
I kiedy Wszechświat drży w posadach, poruszony tęsknotą naszej duszy,
rozumiemy po co tu jesteśmy..."
(autor znany)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz